autor: Zbigniew Markowski
Kiedy cesarzowa Eleonora na początku 1670 roku wraz z licznym orszakiem wjeżdżała do Tarnowskich Gór była już kobietą czterdziestoletnią, od kilkunastu lat wdową. W swojej historycznej powieści Kraszewski napisał, iż podróżowała wielkim powozem, zaś rysy jej twarzy nosiły ślady przekwitłej piękności. Ową przekwitłą piękność zobaczyć możemy i dziś – na portrecie cesarzowej z kolekcji Zamku Królewskiego w Warszawie. Z płótna surowym wzrokiem spogląda na nas dystyngowana brunetka ubrana w w nieprawdopodobnie bogatą, skrzącą się aż od złotych nici suknię. Niestety – na stroju nie ma ustanowionego przez Eleonorę Orderu Niewolnic Cnoty: znaku przynależności do świeckiego zakonu, który za swój cel uznawał propagowanie chrześcijańskich wartości.
Eleonora słynęła bowiem z pobożności (również wspierania klasztorów), doskonałego wykształcenia oraz talentu dyplomatycznego. To właśnie ostatnia z tych cech pozwoliła jej wywierać ogromny wpływ na decyzje swojego pasierba cesarza Leopolda I. Tarnogórska wizyta cesarzowej również miała dyplomatyczne tło – Eleonora wiozła swoją córkę – Eleonorę Marię Józefę Habsburżankę do Częstochowy na ślub z polskim królem Michałem Korybutem Wiśniowieckim. Tarnowskie Góry były o tyle ważnym punktem na trasie orszaku, iż właśnie tu – w imieniu oblubieńca – cesarzową powitał królewski wysłannik – Hieronim Augustyn Lubomirski. Ślub miał być finałem wielkiej akcji dyplomatycznej, w której przeciwnicy i zwolennicy małżeństwa ścierali się w bezlitosny sposób. Negocjacje w tej sprawie (prowadzone przez podkanclerzego Olszowskiego) zakończono zaledwie przed dwoma miesiącami. Dziś powiedzielibyśmy, że w Tarnowskich Górach było bogato. Jak zapisał kronikarz, by nakarmić spory orszak cesarzowej władze Tarnowskich Gór musiały urządzić na rynku kuchnię wydając na ten cel 164 floreny. Cesarzowa nocowała nieopodal – w zachowanej do dziś budowli (ulica Zamkowa 12) – wówczas zamku, obecnie – po wyburzeniu wieży w XIX wieku – pozbawionej cech rezydencji.
Zawarte na Jasnej Górze, udzielone przez papieskiego nuncjusza małżeństwo zaowocowało koronowaniem Eleonory Marii Józefy na królową Polski w październiku 1670 roku. Mimo, iż córka cesarzowej nie wydawała się promieniować szczęściem z powodu dyplomatycznego związku (jej wielką miłością był książę Karol Lotaryński), szybko zdobyła sobie sympatię dworu – przede wszystkim tym, że szybko opanowała język polski, była życzliwa, skromna i łagodna. Eleonora Habsburżanka portretowana jest jako blondynka o kręconych włosach, w strojach nie dorównujących co prawda przepychem ubiorom cesarzowej matki, lecz równie pięknych. Malarze zdradzają słabość któlowej do cennych kamieni: jej stroje zdobią liczne szafiry, rubiny, diamenty oraz perły. Michał Korybut Wiśniowiecki małżonkiem był tylko trzy lata: po jego śmierci Habsburżanka powróciła na ziemie austriackie i poślubiła Karola Lotaryńskiego. W gwarkowskim pochodzie cesarzowa – matka i jej córka królowa otoczone są damami dworu, trasę pokonują w okazałej karocy.